poniedziałek, 28 września 2015

Cecelia Ahern "Love, Rosie"

Rozpoczynamy nowy tydzień nowym postem!

 
Obiecałam sobie, że na samym początku będę wrzucać jeden post dziennie. Niestety spalił mi się router i nie miałam dostępu do Internetu :(
Ale już jestem i postaram się troszkę nadrobić.
 
Żeby nie było, że wszystko co czytam jest super-ekstra, napiszę dziś parę słów o "Love, Rosie". Jak się domyślacie, książka mi nie zaimponowała.
 
Przede wszystkim pierwotnie była wydana z tytułem "Na końcu tęczy". Wersja, którą posiadam, została wydana z tytułem ekranizacji.
 
Swoją przygodę najpierw rozpoczęłam z filmem. I szczerze powiem, byłam zachwycona! Na prawdę świetna obsada - Lily Collins i Sam Claflin spisali się świetnie. Sam reżyser odstawił kawał dobrej roboty!
Para przyjaciół była ze sobą od zawsze. Byli w sobie zakochani, choć na początku nie zdawali sobie z tego sprawy. Ich losy ciągle się ze sobą splatały, jednak nie potrafili się zejść. Bali się ujawnić swoje uczucia przyjacielowi. Dostali od życia "po tyłku". Jak już jedno się zdecydowało na pierwszy krok, zawsze coś poszło nie tak. Zawsze ktoś stawał na ich drodze do szczęścia...


Spójrzcie jak pięknie ze sobą wyglądają <3
 
Wracając do książki - pisana jest w formie wiadomości - co bardzo mi się nie spodobało. Gdyby nie film, nie miałabym klarownej historii - w każdym razie tak mi się wydaje. Dowiedziałam się więcej o uczuciach bohaterów, jednak sama forma nie jest przyjazna. Tym bardziej, że jak to w smsach i listach bywa - nie ważne czy tradycyjnych czy elektronicznych, nadawcy nie przedstawiają szczegółowych opisów sytuacji.
 
Więc jeśli miałabym komuś polecić samą historię - oczywiście polecam gorąco! Jednak szczerze Wam mówię - film jest o wiele, wiele lepszy :)




 
Aktualnie postaram się popracować nad wyglądem bloga oraz jego promocji :) Fajnie by było, gdyby ktoś tutaj zaglądał i coś po sobie zostawił.
 
Niedawno przeczytałam pewną prześwietną serię, o której nie omieszkam Was powiadomić. Muszę jednak trochę ochłonąć, bowiem mega się zakochałam, a ostatnia część jeszcze nie wydana i jak to bywa w przypadku moli książkowych, które nie potrafią poradzić sobie z przyjęciem do świadomości, że książka to tylko fikcyjna rzeczywistość, jestem załamana :(

Co więc czytam teraz? Wzięłam się za nowo wydanego Grey'a. Czytałam wiele niepochlebnych opinii, ale skoro już posiadam tę książkę, to przeczytam i wtedy napiszę coś o całej serii :)
 
Buzaki!
Grace

czwartek, 24 września 2015

Santa Montefiore "Spotkamy się pod drzewem Ombu"

Moja pierwsza!

Idę za ciosem! Powitany post już powstał, więc pora na pierwszą recenzję!

Poszłam do mojej prywatnej biblioteczki i bez wahania sięgnęłam po "Spotkamy się pod drzewem Ombu". Dlaczego? Otóż to jedyna książka, dla której zarwałam nockę. Nie spałam nawet pół minuty! Książkę przytargała mi przyjaciółka dawno temu bardzo zachwalając. Cóż, piątek... po 22... Myślę sobie: A przeczytam jeden rozdział.
Katastrofa. Co to jest? Opis sytuacji politycznej państwa, w której dzieje się akcja powieści. Dodatkowo przegląd całego drzewa genealogicznego! Nuda... Nic się nie dowiedziałam, więc uderzam w rozdział drugi...
...i to poczułam.
Nakreślenie jednego z wątków, dla mnie najważniejszego, który był powodem sięgnięcia po tę lekturę.
Kuzynka zakochała się w kuzynie... Miłość <3 To, o czym uwielbiam czytać najbardziej, a zwłaszcza, gdy jest to zakazana miłość. Wtedy wszystko staje się ciekawsze :)

To jedna z najpiękniejszych historii miłosnych, jakie w życiu czytałam. Nie spotkałam się z żadną osobą w moim towarzystwie, której książka by się nie spodobała i która nie wylałaby morza łez, podczas jej czytania. 

Sofia zakochuje się w swoim kuzynie Santiago. Są najlepszymi przyjaciółmi, a Santi traktuje ją jak młodszą siostrę. Dziewczyna jest nieokiełznana, ma swoje zdanie, uwielbia się sprzeciwiać - zwłaszcza matce :) gra w polo i jest niezwykle urocza. Czuje się idealnie w swojej skórze i środowisku. Oczywistym jest, że Santi także uzmysłowi sobie swoją miłość do kuzynki, w pewnym momencie. Związek pomiędzy kuzynostwem jest zakazany - takie realia ówczesnej Argentyny. Nie to co dzisiaj... ^^
Wracając do tematu - nie mogę Wam zdradzić zakończenia i w ogóle. Książka jest piękna. Historia rozpoczyna się, gdy Sofia i Santi są dziećmi, a kończy gdy mają (o ile dobrze pamiętam) koło 40. W trakcie przedstawiona jest także historia matki Sofii, która pochodzi z Irlandii i ma ciężkie relacje z jedyną córką. Synów kocha miłością czystą, jak matka powinna kochać swoje dzieci. Z Sofią natomiast ma problem...
Są momenty, gdy ciężko mi się czytało - jak np. początek. Ale warto, na prawdę warto!
Jeszcze nigdy tak nie płakałam i wiele razy wracałam do dwóch momentów w książce. 
Nawet moja kuzynka, która także uwielbia czytać książki i była bardzo negatywnie nastawiona do tej pozycji, ze względu właśnie na relację kuzyn-kuzynka, przeczytała ją i była zachwycona!

Bardzo chciałabym, żeby jakiś reżyser pokusił się o ekranizację. Myślę, że byłby to wielki hit, jeśli nie spartolił by roboty :P
Wrzucam Wam parę fotek i mam nadzieję, ze skłonię choć jedną bądź jednego z Was do przeczytania książki. A może ktoś już ją przeczytał i kocha tak samo jak ja?
Czekam na Wasze komentarze!




P.S. Mam nadzieję, że poradziłam sobie z pisaniem i będziecie zaglądać tutaj częściej :) Zapraszam do obserwowania bloga, ponieważ wtedy będę wiedziała, ze to co robię ma sens i na pewno da mi to kopa i moc pozytywnej energii d pracy!
Buziaki!
Grace

No i zaczynamy!

Witajcie!


Jestem bardzo podekscytowana! Pomysł na narodziny tego bloga pojawił się po przeczytaniu książki, w której główna bohaterka... recenzowała książki na blogu :) Pomyślałam sobie... kurczę, przecież ja ciągle coś czytam! Dlaczego nie polecać książek innym?

No i stało się, jestem tutaj z Wami :) Wiem, że na razie bieda... mało postów... mało obserwatorów (uwaga! piszę do pustej przestrzeni, ponieważ jeszcze nikogo ze mną nie ma xD motywacja pierwsza klasa :P ), ale postaram się! Dam z siebie wszystko!

Na blogu będę na bieżąco recenzować książki, które przeczytałam. Mam jednak za sobą wiele przeczytanych pozycji, więc na pewno o nich napiszę. Pewnie wszystkich szczegółów nie będę pamiętać, ale cóż... po takiej ilości książek, które pochłonęłam, to normalne. 

Nie chciałabym streszczać Wam książek, tylko zachęcać do sięgnięcia po nie. Bo przecież to nie ściąga czy bryk. Będę pisać o moich odczuciach po przeczytaniu itp. Dodatkowo pewnie pojawią się posty dotyczące zapowiedzi, tego co kupiłam i ogólnie... książek.

Póki co dziś ruszę z pierwszą recenzją. Bardzo proszę o wyrozumiałość. Jak najszybciej (chyba xD) ogarnę się z tym całym "blogowaniem". 

Nie będę także udostępniać swoich prawdziwych danych. Cenię sobie anonimowość. 

Nie będę jednak udawać kogoś, kim nie jestem, więc w razie kontaktu, rozmowy, odpowiedzi na komentarze możecie liczyć na prawdziwą mnie.

Na tę chwilę gorąco Was (czyli nikogo, ale może ktoś to kiedyś przeczyta) pozdrawiam!

Grace