niedziela, 1 listopada 2015

E. L. James seria "Pięćdziesiąt twarzy Greya"

Na szaro...

Dawno mnie nie było... Chyba dopadła mnie jesień ^^ I chociaż cały czas nie rozstaję się z książką, to w ogóle nie chciało mi się pisać. Wiem, że początki bloga są trudne, ale jakie to cholernie demotywujące, kiedy człowiek się stara, wchodzi na bloggera, a tu... trzy wyświetlenia -,- z czego pewnie dwa nabiłam sama :D
No nic, dzisiaj zabiorę się za naszego kochanego Greya. Kochanego... naturalnie, że tak! W książce oczywiście bardzo, ale to baaaaaaaaaaardzo się zakochałam. Trudny, przystojny, tajemniczy, bogaty, umięśniony facet... marzenie każdej kobiety i nie oszukujmy się. To jest cały fenomen książki - igranie z naszymi marzeniami o księciu na białym koniu, którego współczesna wersja to Christian Grey. Sama fabuła moim zdaniem jest interesująca. Nie chodzi tylko to, że są w niej bardzo, ale to BARDZO dokładnie opisane sceny erotyczne. Kiedy ktoś mi mówi, że jestem "zboczona", bo czytam takie książki, to dostaję białej gorączki. Ludzie! Nie wszystko kręci się wokół seksu! To tylko "przyprawa" w tej książce. A tak nawiasem to fajnie, że nie jest to mega tematem tabu i przedstawione jest jako sposób radzenia sobie z własnymi, ciężkimi przeżyciami. Gościu nie miał w życiu lekko... rzekłabym nawet, że miał przekichane (żeby nie użyć brzydszego słowa :P ). Pojawiła się Ana, zakochał się, zapragnął spróbować... <3 Słodka historia miłosna z pikantnymi szczególikami. Pamiętam jak dziś, że trzy tomy łyknęłam w trzy dni - i to czytałam w pdf na laptopie! Ciężko było, ale treść wszystko mi wynagrodziła.
Niedawno była premiera czwartego tomu - Grey z perspektywy naszego biznesmena. Ehh... Cieszę się, że mogłam przeczytać znów coś związanego z tą serią, ponieważ na prawdę ją pokochałam, a jak ostatnio zabrałam się za jej ponowne przeczytanie, to mi nie poszło -,- Ale sorry... Wg mnie to robienie pieniędzy na siłę. Każda fanka Greya (a są ich miliony) kupi tę książkę, choćby była najgorsza na świecie! Mało tego, nawet jak się jej nie spodoba, to kupi kolejne tomy! I wiem to po swoich znajomych i po własnych doświadczeniach. Tak się po prostu dzieje. Moim zdaniem autorka powinna zabrać się za nową serię, która byłaby równie wspaniała jak nasz kochany Grey. Co do samej książki - czytało się lekko, denerwowały mnie niektóre słowa, nieścisłości i to, ze wiedziała, co się stanie... Było miło, ale przewidywalnie.


Pozostaje jeszcze kwestia filmu. Jeżuniu Malusieńki, jak ja na niego czekałam! No mało zawału nie dostałam! Przyszło co do czego, skończył się film... "Yyyyyyyyy.... to... już... wszystko?" Niestety, nie bardzo mi się podobał. Po pierwsze nie podeszła mi aktorka. No okropnie mi się nie podobała! Kurcze, wyobrażałam sobie Anę taką... nie wiem... mniejszą. Bardziej kruchą. I w ogóle Dakota mi się nie podoba jako kobieta :( Początek jej gry spełnił moje oczekiwania - dość zabawnie było. Jednak kiedy doszło już do większego angażu w rolę, padła... A koniec to w jej wykonaniu w ogóle mi się nie podobał.


Teraz aktor. Jakie okropne poruszenie wywołała obsada Charliego Hunnama w roli Christiana Greya! Nie ukrywam, wybór nie przypadł również i mi. Początkowo... Po głębszej analizie...
JESTEM NA NIE DLA TEGO WYGLĄDU
JESTEM NA TAK DLA TEGO WYGLĄDU
Producenci (jak i pewnie sam Charlie) nie wytrzymali presji i postanowili nie rozpoczynać współpracy. Tak naszym Szarym został Jamie <3 Gra aktorska w niektórych momentach budzi u mnie mieszane uczucia. Wydawał mi się czasem spięty, jednak chyba taki ten nasz Szary był? Z wyglądu bardzo mi podpasował, więc pewnie nie jestem zbytnio obiektywna :D
Muszę wspomnieć jeszcze o jednym szczególe, który mnie zachwycił. To soundtrack <3 Zakochałam się w tych nutkach <3 KAWAŁ DOBREJ ROBOTY! Moje ulubione to: 3,5,6,7,10 <3
A jak tam u Was? Czytałyście Greya? Czekam na Wasze opinie na temat tej serii!
Pozdrawiam,
Grace

2 komentarze:

  1. Czytałam, oglądałam i tak jak u ciebie, książka o wiele bardziej podobała mi się niż film, chociaż tyle na niego czekałam. Nie był jednak taki, jak sobie go wyobrażałam. W przeciwieństwie do książki, bo ta naprawdę mnie zachwyciła. I właśnie tak jak piszesz, tu nie chodzi o ten sam seks, tylko o to uczucie między nimi, które chociaż skomplikowane, to piękne.
    Dziękuję bardzo za komentarz u mnie na blogu. Również dodaję się do obserwujących :)

    faiithfully lifestyle

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również bardzo się podobała książka, jeśli chodzi o film to mi przypadł do gustu, myślałam, że tylko ja mam takie zdanie, a tutaj taka niespodzianka. Nie przejmuj się małą ilością wyświetleń początki są trudne. Zapraszam Cię na nowy post, a sama się przekonasz, że każdy przez to przechodził :)
    http://my-natalias-place.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń